Centrum Stomatologiczne STDent | Łomża | Ełk | Wysokie Mazowieckie
Implanty zębowe to jedno z najnowocześniejszych i najskuteczniejszych rozwiązań w stomatologii. Umożliwiają trwałe odbudowanie braków zębowych i przywracają komfort życia na wiele lat. Jednak – jak każda procedura medyczna – nie są dla każdego. Istnieją sytuacje, w których leczenie implantologiczne nie może zostać przeprowadzone. Czasami przeciwwskazania są trwałe, innym razem tylko tymczasowe. W tym artykule przyglądamy się wszystkim kluczowym czynnikom, które mogą wykluczyć pacjenta z leczenia implantologicznego.
Pierwszym i najważniejszym aspektem są przeciwwskazania wynikające ze stanu zdrowia ogólnego pacjenta. Implanty, choć małe i wykonane z tytanu, to jednak są ciałem obcym wprowadzanym chirurgicznie do organizmu. Dlatego konieczna jest dobra ogólna kondycja zdrowotna.
Do bezwzględnych przeciwwskazań zaliczamy:
zaawansowane choroby układowe – np. niewydolność serca, niewyrównana cukrzyca typu I,
choroby nowotworowe w trakcie leczenia,
zaburzenia krzepnięcia krwi, które zwiększają ryzyko powikłań podczas zabiegu,
ciężkie zaburzenia odporności, w tym AIDS,
niewyrównane choroby metaboliczne.
W takich przypadkach ryzyko niepowodzenia wszczepienia jest zbyt wysokie. Dodatkowo u pacjentów z chorobami ogólnymi gojenie tkanek może być znacznie utrudnione, co podnosi ryzyko infekcji i odrzutu implantu.
Choć brzmi to banalnie, wielu pacjentów zapomina, że implant nie jest „wszczepiany na zawsze” niezależnie od stanu jamy ustnej. Przeciwnie – utrzymanie idealnej higieny to podstawa powodzenia leczenia implantologicznego.
Pacjenci, którzy mają trudności z codzienną higieną (np. z powodu ograniczeń manualnych, chorób neurologicznych, braku nawyków lub świadomego zaniedbania), nie kwalifikują się do wszczepienia implantu. Bakterie gromadzące się wokół implantu mogą prowadzić do stanu zapalnego – periimplantitis – który często kończy się utratą wszczepu.
Dla lekarza to jasny sygnał: jeśli pacjent nie jest w stanie dbać o własne uzębienie, implant może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Wielu pacjentów zmagających się z chorobami dziąseł zastanawia się, czy mogą mieć implanty. Odpowiedź brzmi: nie w stanie aktywnego zapalenia.
Parodontoza i inne choroby przyzębia prowadzą do niszczenia tkanek otaczających ząb – kości, dziąseł i więzadeł. Jeśli proces zapalny nie zostanie wcześniej wyleczony, ryzyko utraty implantu jest bardzo wysokie. Dlaczego? Bo stan zapalny może przenieść się na implant i wywołać tzw. periimplantitis – zapalenie tkanek wokół wszczepu.
Dobrą wiadomością jest to, że nie każda postać choroby przyzębia wyklucza implanty na zawsze. Po odpowiednim leczeniu periodontologicznym i ustabilizowaniu stanu jamy ustnej, wielu pacjentów może z powodzeniem przejść przez leczenie implantologiczne. Kluczowa jest współpraca z doświadczonym specjalistą i regularna kontrola stanu tkanek.
Implant zębowy potrzebuje odpowiedniego „fundamentu”, czyli kości. To właśnie w niej zakotwiczana jest tytanowa śruba, która musi się dobrze zintegrować z organizmem. Jeśli ilość lub jakość kości jest niewystarczająca, wszczepienie implantu może być niemożliwe.
Najczęstsze przeciwwskazania kostne to:
znaczny zanik kości po wieloletnim bezzębiu,
cienki wyrostek zębodołowy,
bardzo słaba gęstość kości (np. u osób z zaawansowaną osteoporozą).
Jednak w wielu przypadkach możliwa jest odbudowa kości — poprzez zabiegi takie jak:
augmentacja (dodanie materiału kostnego),
podniesienie dna zatoki szczękowej (sinus lift),
regeneracja kości własnej pacjenta.
To oznacza, że nawet przy niekorzystnych warunkach anatomicznych nie wszystko jest stracone. Kluczowa jest wcześniejsza diagnostyka i indywidualny plan leczenia.
Bruksizm, czyli zgrzytanie zębami i nadmierne zaciskanie szczęk, to często niezdiagnozowany problem, który znacząco zwiększa ryzyko utraty implantu. Siły żucia przekraczają wówczas naturalne możliwości obciążeniowe wszczepu i jego otoczenia. W efekcie może dojść do mikroruchów implantu, a nawet pęknięcia jego elementów lub przeciążenia kości.
Co ciekawe, wielu pacjentów nie jest świadomych, że cierpi na bruksizm – objawia się on często tylko rano bólem głowy, napięciem w szczękach lub ścieraniem zębów.
W przypadku zdiagnozowanego bruksizmu konieczne może być:
leczenie ortodontyczne,
szyna relaksacyjna,
czasem zmiana planu leczenia protetycznego.
Dlatego przed wszczepieniem implantu stomatolog zawsze ocenia zgryz i siły zwarciowe. Lepiej zapobiegać, niż stracić implant z powodu przeciążeń.
Wszczepienie implantu zębowego u pacjenta, który wciąż rośnie, jest błędem. Dlaczego? Bo implant to „stały punkt” – nie przesunie się razem z rozwijającą się kością, jak robią to naturalne zęby. W efekcie może dojść do zaburzeń zgryzu, asymetrii łuków zębowych, a także nieestetycznego wyglądu dziąseł.
Dlatego dolna granica wieku dla implantów to zwykle:
18 lat u dziewcząt,
21 lat u chłopców (ze względu na późniejsze zakończenie wzrostu).
Ostateczną decyzję podejmuje lekarz, opierając się na analizie zdjęć rentgenowskich i innych badań. U młodszych pacjentów stosuje się tymczasowe rozwiązania protetyczne do czasu zakończenia wzrostu.
Niektóre przeciwwskazania mają charakter czasowy. Oznacza to, że pacjent może zostać zakwalifikowany do leczenia w przyszłości – po poprawie ogólnego lub miejscowego stanu zdrowia. Wśród najczęstszych czasowych przeciwwskazań wymieniamy:
ciążę – implantacja nie jest wskazana ze względu na stres, możliwość infekcji i konieczność przyjmowania leków,
nałogowe palenie tytoniu – wpływa na gojenie, zwiększa ryzyko infekcji i odrzutu implantu,
niewyleczone infekcje w jamie ustnej – np. ropnie, zapalenie dziąseł, nieleczone ubytki,
niedawne zabiegi chirurgiczne lub ogólne osłabienie organizmu.
W tych sytuacjach lekarz może odroczyć leczenie, ale nie musi z niego całkowicie rezygnować. Dlatego tak ważna jest pełna diagnostyka i indywidualne podejście do pacjenta.